środa, 23 marca 2016

Od Enetty

- Nie zapominajcie o gardzie! - krzyknęłam głośno, a mój głos odbił się od ścian i dotarł do najdalej odsuniętych ode mnie uczniów.
Wszyscy poprawili gardę. Spojrzałam uważnie, ale szybko po wszystkich osobach. Podeszłam do wysokiego chłopaka i poprawiłam lekko ustawienie rąk.
- Teraz dobrze - powiedziałam do niego, a on tylko skinął głową.
- Okay, dobierzcie się w pary i zacz... - nie dokończyłam, bo chłopak stojący na samym tyle krzyknął do mnie:
- Czemu ja zawsze stoję na końcu?! - buntował się, a jego twarz zrobiła się czerwona z emocji.
- Na taekwondo stosujemy hierarchię - odpowiedziałam chłodno.
Wiedziałam, że zawsze musi znaleźć się chociaż jeden, któremu nic się nie podoba.
- Ty to pewnie walnąć porządnie nie potrafisz a zachowujesz się jak Bóg - warknął w moją stronę.
Spojrzałam w jego oczy.
- Dobrze - stwierdziłam i odetchnęłam głęboko - zapraszam tutaj do mnie.
Chłopak popatrzył się na pozostałych i uśmiechnął się złośliwie.
Gdy doszedł do mnie, odwrócił się raz jeszcze aby spojrzeć na twarze innych uczniów.
Oczywiście to był błąd. Gdy tylko odwrócił się wykręciłam mu Tora yopa. Upadł na kolana i jęknął z bólu.
- Pierwsza rada - rzekłam chłodno - Nie odwracaj się do przeciwnik tyłem, a po drugie trener na sali treningowej jest Bogiem.
- Mała zdzi*a - syknął cicho, lecz na tyle abym usłyszałam.
Kopnęłam go w brzuch i dodałam:
- A trzecia to trzymaj gardę - powiedziałam i zwróciłam się do wszystkich - Utwórzcie ścieżkę i zacznijcie wykopy, ja zaraz wracam.
Spojrzałam na pyskującego chłopaka.
- A ty idziesze ze mną - warknęłam.
Wyprowadziłam go na zewnątrz.
- Jak chcesz sobie pyskować to do gatunku swojego pokroju - oznajmiłam mu.
Mruknął nie zadowolony.
- Dzisiaj spędzisz cały wieczór na bieganiu dookoła budynku - zarządziłam.
Skinął głową.
- Wracaj na salę, ale jeszcze jeden taki wybryk, a skończy się dla ciebie to bardzo źle.
Potulny jak sarenka wrócił do trenujących.
Wzięłam głębokich wdech. Nie chcę być chłodna, ale jeśli chcę utrzymać dyscyplinę to muszę taka być.
Porzuciłam wszystkie myśli i wróciłam dokończyć trening.

Po zakończeniu treningu udałam się do głównego sztabu zdać relację.
Gdy weszłam na ciemny korytarz, światła zamigotały. Odwróciłam się.
Za mną stał(a)...

Ktoś chętny?

Ilość słów: 363
Zdobyte punkty: 20

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz