czwartek, 24 marca 2016

Od Natashy cd Dave'a

Zmrużyłam oczy na ten komentarz.
- Cóż za wyszukany sposób na podryw... - odpowiedziałam z ironią.
- Dziękuję. - Dave skłonił się nisko.
Czemu, ach czemu muszę mieć taki absolutnie zrypany dzień..?
Najpierw te cholerne przymiarki do szycia nowej sukni na jutrzejsze bezsensowne przyjęcie dla szlachetnie urodzonych - "bo wypada", potem te cholerne tępaki z rady w centrum dowodzenia śmiały kwestionować moje metody walki, polegające na przeczekaniu pierwszych dni i oparciu się na wszystkich zwiadowcach, by wykryć pułapki zastawione przez wroga, bo przecież nie możemy wysłać naszych na pewną śmierć! co oni sobie myślą!? że zaszarżujemy pełną parą na łowców, a oni się ugną? Śmiechu warte!
Potem musiałam spędzić resztę dnia z Christopherem, bo zachciało mu się romantycznej randki z narzeczoną-partnerką, a teraz, jakby tego wszystkiego było mało, zaczepia mnie jakiś podpity zbok z frontu... Pytam się, za co?
- Twój poziom inteligencji mnie przeraża. - mruknęłam bardziej do siebie, niż do wilkołaka i ruszyłam przed siebie.
- A twoja uroda mnie oszałamia. - chwycił mnie za nadgarstek.
Poruszyłam się odruchowo, przyciągając go do siebie i wymierzając kopniaka w jego brzuch.
Wilkołak zgiął się w pół i sapnął, obejmując się w pasie ramionami.
- Kurwa... - posłał mi zbolałe spojrzenie - Skąd... tyle siły u... takiego maleństwa?
- Spróbuj zgadnąć. - warknęłam, gotowa do odejścia, gdy usłyszałam znajomy świst.
Natychmiast uwolniłam magię, osłaniając siebie i pijanego degenerata kulistą tarczą. Na bladej skorupie zatrzymał się pocisk na wysokości mojego czoła. Uniosłam rękę i pocisk na nią upadł, dzięki czemu rozpoznałam nabój karabinu snajperskiego. 12,7 mm... Użyli Barrett M82..? jeśli tak, to mogą znajdować się nawet dwa kilometry stąd... cholera. Szybko im poszło.
- Cholera, gdzie oni są..? - usłyszałam Dave'a, w związku z czym spojrzałam w jego kierunku. Patrzył na spłaszczony pocisk w mojej ręce. Nagle odwrócił się w stronę, z której musiano wystrzelić i zrobił krok w tym kierunku.
- Zostań. - warknęłam.
Spojrzał na mnie widocznie zbity z tropu.
- Co..?
- Jeśli strzelili z tego, co myślę, gdy opuścisz osłonę, natychmiast cię zabiją. - wytłumaczyłam, starając się obmyślić plan.

Dave :v?

Ilość słów: 341
Zdobyte punkty: 20

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz